Witaj użytkowniku niezalgowany!
Zarejestruj się na forum uż dziś - nie będziesz widzieć żadnych reklam!

Nowość Ekstraklasa To już koniec Wisły. Takiej Wisły

#1

Ekstraklasa To już koniec Wisły. Takiej Wisły
[b]- To koniec Wisły w obecnym kształcie - mówił niedawno wiceprezes Białej Gwiazdy Jacek Bednarz, a symbolicznym dopełnieniem tych słów jest wtorkowe z pożegnanie z Pucharem Polski i prawdopodobnie europejskimi rozgrywkami. [/b]

     

Co oznacza ten "obecny kształt"? To oczywiście Wisła międzynarodowa, pełna zawodników z grubymi, wypchanymi portfelami, zbyt często niestety prezentującymi poziom, jakiego od nich nie oczekiwano. Plan jaki latem 2010 roku nakreślono na Reymonta był prosty: ściągnąć piłkarzy, którzy zagwarantują Ligę Mistrzów. Wcześniejsze podejścia do upragnionej elity kończyły się upadkami, czasami bardzo bolesnymi, jak w Estonii. Nie udawało się osiągnąć LM z braćmi Brożkami, z Arkadiuszem Głowackim i innymi Polakami, więc w końcu zmieniono koncepcję.

W czerwcu 2010 roku realizować ją zaczął nowy-stary prezes Bogdan Basałaj. Dwa miesiące później dołączył do niego holenderski dyrektor sportowy Stan Valckx. To facet, który swego czasu budował potęgę PSV Eindhoven. W kraju zapanowało ogólne podniecenie, że polski klub ma w końcu człowieka z kontaktami na całym świecie. Notes Stana Valckxa stał się niemal przedmiotem kultu. To nowy szef skautów wymyślił też holenderskiego trenera Roberta Maaskanta.

O jednym w Krakowie zapomniano. W PSV Eindhoven Valckx mógł wydawać miliony, w Wiśle, w Polsce rzeczywistość jest jaka jest. Holender musiał więc mocno kombinować i nie zawsze dobrze trafiał, a stranierim trzeba było dużo płacić. Krakowanie zdobyli mistrzostwo, Ligę Mistrzów tylko powąchali z Cypru. Dziś zostają prawdopodobnie bez europejskich pucharów, za to z dziurą w budżecie. Lato 2012 ponownie będzie przełomowe. Jeśli sprawdzą się zapowiedzi, to międzynarodowa Wisła odejdzie do lamusa. Dziś w kadrze jest aż szesnastu piłkarzy z obcymi paszportami.

Od letniego okna transferowego 2010 roku Biała Gwiazda zatrudniła 21 zawodników. Duża większość z nich to piłkarze ściągnięci przez Valckxa. Oto krótka ocena każdego z nich.

Milan Jovanić (przed Wisłą - Spartak Subotica) - Gdy przychodził do Wisły, wydawało się, że uwolni ją w końcu od Mariusza Pawełka. Wszak wcześniej Biała Gwiazda na pozycję golkipera nie przetestowała chyba tylko bramkarzy z krakowskich klubów nocnych. Nic z tego. Przegrał rywalizację z chimerycznym Polakiem, a w momencie pojawienia się Siergieja Perejki na dobre usiadł na ławie. Tkwi na niej do dziś.

Maciej Żurawski (Omonia Nikozja) - Powrót legendy. Niestety, Magic już nie czarował. Zblazowany, anemiczny, nieskuteczny. Podczas swojej drugiej przygody z Wisłą zapamiętany z dosadnego określenia siebie i kolegów mianem "bandy nieodpowiedzialnych ludzi".

Erik Cikos (Artmedia Petrżałka) - Słowak, solidny prawy obrońca. Dosyć surowy technicznie, ale waleczny. Nie odpuszczał, nie można było mieć do niego zastrzeżeń. Po rocznym wypożyczeniu Wisła nie zdecydowała się jednak go wykupić. Dzisiaj 23-latek gra w Slovanie Bratysława.

Gordan Bunoza (NK Karlovac) - od początku w Krakowie nie szło mu tak, jak sobie wymarzył. Wysoki, szczupły, nieco nieskoordynowany. Taka "tyczka", która stale się jednak rozwija. Na dodatek miał pecha, bo dręczą go urazy. Ma jednak jakiś potencjał. Przed nim jeszcze dwa lata umowy.

Dragan Paljić (Kaiserslautern) - bardzo przeciętny zawodnik. Ani z niego wyróżniający się obrońca, ani pomocnik. Ciężko sobie przypomnieć jakiś jego wielki mecz. Po sezonie kończy mu się umowa, pewnie odejdzie. Bez żalu.

Cezary Wilk (Korona Kielce) - świetny transfer, przyszłość tego klubu, następca Radosława Sobolewskiego. Rządzi w środku pola, złego słowa nie można o nim powiedzieć. No i Polak.

Andres Rios (River Plate) - cała przejemność gry w Football Mangera jest taka, żeby wynaleźć gdzieś jakiś talencik za oceanem, albo w Afryce, ściągnąć do polskiego klubu, oszlifować, wygrać nim Ligę Mistrzów, a potem sprzedać za grube miliony. Rios pasował do tego, aby świat wirtualny przenieść do reala. Argentyńczyk, napastnik, świetny technicznie, z wielkiego klubu. Niestety, życie to nie je... bajka jak mówią niektórzy. Poległ w Polsce i wrócił do ojczyzny.

Osman Chavez (CD Platense) - reprezentant Hondurasu, uczestnik mundialu w RPA. W Krakowie pewniak w defensywie. Silny jak tur. Bywały mecze, w których był nie do przejścia, ale też takie, w których przeciwnicy kręcili go jak juniora. Ciekawa postać, po zakończeniu kariery zostanie pastorem. Jego kontrakt ważny jest jeszcze przez cztery lata.

Nourdin Boukhari (Kasimpaşa S.K) - pierwszy transfer Stana Valckxa, zakontraktowany w ostatniej chwili latem 2010 roku. Facet z "nazwiskiem", które wyrobił sobie wieku temu grając w Ajaksie. Z dawnej sławy nic jednak nie pozostało, no może tylko "klej" w nogach, ale tego się nie zapomina. W Wiśle był tamą, która ją hamowała. Wolny, zamiast biegać, człapał. Kibicom Wisły radości dostarczył głównie zwycięskim golem w świętej wojnie z Cracovią. Odszedł do NAC Breda, gdzie też nie zachwyca.

Serge Branco (Levadiakos) - strzał kulą w płot. Ponoć kiedyś umiał grać w piłkę, ale to było chyba dawno temu i nieprawda. Piłkarskie zero, za to barwna postać, bo i włosy malował na różne kolory i tatuaży ma ponad dwadzieścia. Jest się czym pochwalić.

Kew Jaliens (AZ Alkmaar) - wydawało się, że wciągnie ligę nosem. Były holenderski kadrowicz, uczestnik mundialu, mistrz kraju z niebagatelnym doświadczeniem w Eredivisie. Swoim CV robił wrażenie, swoją grą niestety nie. Owszem, pomógł wywalczyć mistrzostwo, ale nie trzymał obrony w ryzach, nie był nie do przejścia, a tego od niego oczekiwano. Jest problem, bo Holender ostatnio częściej się leczy niż gra, co już mu zresztą na Reymonta wypominają. Tymczasem świetne zarobki ma zagwarantowane jeszcze przez rok.

Michaił Siwakow (Cagliari) - białoruski talent, reprezentant kraju. Zasłynął golem z połowy boiska strzelonym Lechii Gdańsk. I tyle.

Cwetan Genkow (Dynamo Moskwa) - nie można oprzeć się wrażeniu, że jego dorobek strzelecki powinien być bardziej okazały. Jak na razie jest to 29 meczów i 9 goli. Bułgar to jednak napastnik żyjący z kolegów, więc jeśli ci nie stworzą mu szansy, to on sam nic nie zdziała. Technicznie raczej surowy. Ma umowę ważną jeszcze przez 2,5 roku i na pewno nie jest na odstrzał. Naprawdę, może jeszcze zdziałać wiele dobrego.

Maor Melikson (Hapoel Beer Sheva) - transferowa petarda, jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) obcokrajowiec jaki kiedykolwiek grał w naszej lidze. Technika jest, przegląd pola jest, uderzenie z dystansu jest, szybkość jest. "Izraelski Arjen Robben", którego w nowym sezonie już nie zobaczymy. Za dobry.

Siergiej Pareiko (wolny zawodnik) - w poprzednim sezonie nie do zastąpienia. Ratował Wiśle punkty, bez niego nie byłoby tytułu. Potem jednak obniżył loty, puszczał babole. Niestety, także w eliminacjach Ligi Mistrzów. Ostatnio ponownie wraca do wielkiej formy. Kończy mu się umowa, ale w Wiśle deklarują, że chętnie popracują jeszcze z Estończykiem.

Ivica Iliev (Partizan Belgrad) - czasami chce okiwać sam siebie. Początkowo z Maorem Meliksonem tworzył najlepszy ofensywny duet w lidze, ale szybko ta ocena poszła w dół. Od króla strzelców serbskiej ligi, piłkarza doświadczonego trzeba oczekiwać czegoś więcej. Jego czas w Krakowie dobiega końca.

Michael Lamey (Leicester City) - Tak jak angielscy kibice, tak i on z Wysp Brytyjskich wpadł do Krakowa na urlop. Tyle, że on ma sowicie płatne wakacje. Szczęściarz.

Gervasio Nunez (wypożyczenie z Quilmes Atletico) - pewniak w składzie, ale dziwny to zawodnik. W lewej nodze prawdziwa armata, ale zdecydowanie za rzadko ją odpala. Największy problem ma z głową, którą za często zostawia w szatni. Stąd dużo nieodpowiedzialnych zachowań, głównie w defensywie. To jego ostatnie dni w Krakowie, bo nikt go za milion euro nie wykupi.

David Biton (Charleroi) kosztuje 1,6 mln euro, co oznacza, że wraca do Belgii. Bardzo dobry napastnik, potrafi wykończyć akcje kolegów, ale i sam ją sobie wykreuje - to go różni od Genkowa. W tym sezonie jedenaście goli. Zrobi jeszcze karierę.

Junior Diaz (Club Brugge-wypożyczenie) - to jego druga przygoda z Wisłą. Piłkarz niby uniwersalny, do wszystkiego. Czy to oznacza że... do niczego? Chyba nie, to byłaby zbyt surowa oceana. Taka pożyteczna czasami zapchajdziura.

Marko Jovanović (Partizan Belgrad) - serbski walczak. Na razie nie pokazał tego, na co go stać. Pewnie dlatego, że za często coś go bolało. Umowę ma ważną jeszcze przez cztery lata, więc nie należy go skreślać. Może jeszcze zostać czołowym piłkarzem Białej Gwiazdy.
[Obrazek: attachment.php?aid=719]
[Obrazek: attachment.php?aid=719]
[Obrazek: attachment.php?aid=719]
Odpowiedz
#2

Ekstraklasa To już koniec Wisły. Takiej Wisły
No nareszcie ktoś to powiedział - brawo . Nigdy Wisły nie lubiałem Tongue
Odpowiedz


Podobne wątki
12.02.2013 10:19
Ostatni post: DeNNy
03.12.2012 16:47
Ostatni post: sqxabwlrw
19.08.2012 09:24
Ostatni post: Małpka
26.06.2012 14:15
Ostatni post: WirujacySmok
25.05.2012 10:23
Ostatni post: Mr.Nobody
04.05.2012 10:30
Ostatni post: BaRteKbrk
06.04.2012 19:59
Ostatni post: McGotyk
04.04.2012 21:42
Ostatni post: Gamuś
30.03.2012 18:41
Ostatni post: kondzio26



Użytkownicy przeglądający ten wątek:
5 gości

Theme © iAndrew 2017 Forum software by © MyBB .